Nic nie jest takie jak się wydaje. I choć brzmi to jak złota myśl Paulo Coelho, to chyba nieźle opisuje to, co dzieje się z rzeczywistocią dzień w dzień od samego rana.
- Robisz sobie musli z jogurtem. Myślisz sobie, że to zdrowe śniadanie. Ale okazuje się, że to nieprawda. A dokładniej, nie cała prawda. Bo jogurt, który jeszcz to nie jest zwykły jogurt, tylko regulator perystaltyki jelit, a płatki to w rzeczywistości kuracja odchudzająca, dzieki której chudniesz kiedy jesz. Po śniadaniu nie jest lepiej. Myślisz, że szczotka do zębów myje Ci zęby. A ona masuje twoje dziąsła, język i wnętrza policzków, zabijając bakterie. Nie masz takiej wypasionej szczotki? To nic, guma do żucia doda Ci pewności siebie zanim jeszcze zawiążesz buty, które nie tyle służą do chodzenia, co do podnoszenia pośladków.
Obawiam się, że problem z rzeczywistością będzie się pogłębiał, wraz z postępowaniem ludzkiego uwielbienia niejednoznaczności. Jak ognia unikamy zaszufladkowania, które jest tożsame z nudą, ograniczonym umysłem, brakiem inteligencji, kojarzy się z jakimś prymitywnym typem na nk, a nie takim czlowiekiem renesansu jak JA.
- Tak, pracuję w korpo. Ale to TYLKO praca. Tak NAPRAWDĘ to uwielbiam pisać, pracuję nad pierwszą książką. A tak POZA TYM to jestem triathlonistką, to moja największa pasja w życiu. OCZYWIŚCIE NIE LICZĄC muzyki, kocham tańczyć i śpiewać. Mamy nawet zespół ze znajomymi, KIEDYŚ będziemy koncertować. W sumie to ROBIĘ WIELE RZECZY, ale żadnej na 100%. Nie, nie mam stałego związku, mam kolegów. NIE CHCĘ STRACIĆ WOLNOŚCI.
No bo czemu zabierać sobie wolność, możliwości. Wolimy niedookreślenie, broń boże szczerość, wtedy zawsze można się wycofać, albo powiedzieć że to była ironia.
-
Szanowni Państwo, my tak naprawdę to żartowaliśmy twierdząc w reklamie, że ta lokata przyniesie zysk (AmberGold).
-
Nie rozumiemy zamieszania, ta niższa cena to była tylko cena testowa, teraz już wprowadziliśmy właściwą (Allegro).
-
Proszę Pana, czy Pan naprawde wierzył że ta pompka działa? Przecież to tylko zabawka (duuh).
Ciekawe, jak w XXI wieku poradziłby sobie Budda, który będąc oświecony “widzi rzeczy takimi jakie są”. Podejrzewam że miałby problem. W świecie płynnej rzeczywistości wszystko jest nawiązaniem, cytatem, symulakrą, ironicznym komentarzem. Prawdopodobnie widziałby wielką pustkę.
Postmodernizm nie ominął również branży spożywczej. Producenci wyspecjalizowali się w produktach wielofunkcyjnych, wykraczających poza swoją kategorię, które dodają blasku, likwidują kurzajki i przywracają wzrok. Zresztą z jedzenia nich w tym niewiele zostało – te wysokoprzetworzone produkty, stworzone w labolatorium przez dietekyków i chemików nigdy nie widziało pola i lasów. Zresztą zobaczcie sami:
Subiektywny ranking postmodernistycznej szamy.
1. Energy Lód
Hitem dnia i inspiracją do napisania tego tekstu okazał się nius, że Food Care wprowadza lody Black Mojito. Lody, które nie tylko chłodzą, ale też dają niezłego kopa. Koniec z leżeniem na plaży. Czas na turbowakacje. Pewnie głównie będzie spożywany jako zagrycha do szotów.
2. Mojito w KFC
Skoro już o Mojito mowa. Geniusze z KFC, które jak wiadomo jest modną knajpą z klimatem, w której bawią się młodzi ludzie, postanowili wprowadzić do swojej oferty drinki. Ale chyba coś im po drodze nie wyszło, bo trudno powiedzieć, co ma wspólnego plastikowy kubek sprajta z cytryną I kawałkiem miętowego liścia z klasycznym kubańskim drinkiem o tej samej nazwie. Czy to w ogóle jest dozwolone? Pewnie powiedzą, że żartowali – przecież sprzedają MODŻAJTO.
3. Chipsy marchewowe o smaku papryki / chipsy buraczane o smaku winegret
Nie chipsy, nie buraki, nie ziemniaki, nie winegret (czy chodzi o sos VINEGRETTE?!). Nie dobre, nie tanie, tak zdrowe, tak niskokaloryczne, TAK komplenie nienadające się do konsumpcji. Zupełnie nie wiem do czego to służy. Do straszenia dzieci w szkołach zdrową żywnością.
Wzrusza mnie, jak producenci bezmięsnych portaw współczują biednym wegetarianom, że ci nie mogą sobie pojeść mięska: Pewnie muszą straszliwie tęsknić za pysznym schaboszczakiem. O, to zróbmy im prezent – taki placek z soi, opanierujmy go i przyprawmy tak, żeby SMAKOWAŁ jakj kotlet schabowy, ale bez elementu świńskiego. Wegeterianie będą nam dziękować!
5. Sos truskawkowy z brokatem
Skarb znaleziony przy plaży w Łebie. Jako dodatek do gofrów. Choć nie wiem, może da się tym wysmarować i ruszyć do biczbaru, a tam pachnąc truskawkowo błyszczeć dyskotekowo.
[źródło – własne 2007]
Produkt ten jest odpowiedzą na odwieczny dylemat miejskich smakoszy: pizza czy kebab? Teraz już nikt nie musi czuć się pomninięty. Wersja da prosów: zawinąć w rulon i jeść w ręce. Z ostrym sosem.
7. Ser w sprayu
Wspomnienie z wycieczki do Kanady. Wszystkie dzieci na obozie sprejowały tym amerykański odpowiednik chleba, czyli białą watę, która twardnieje po włożeniu do tostera. TRWOGA.
Ten keczapopodobny produkt Heinza o dziwo sie nie przyjął. Być może przekroczył cienką granicę i przestał przypominać jedzenie. Być może czwarty stopień przetworzenia to już za dużo. Pomidor –> Sos z pomidorów –> Keczup –> Fioletowa maź o smaku ketchupu.
Choć równie dobrze mogła się nie przyjąć nazwa. EZ Squirt? Guys, srsly?
To tyle. Czekam na dalsze pomysły:)