Im mniej liści na drzewach za oknem, tym więcej nowych książek piętrzy się na moim krześle. I wszystkie ciekawe i absolutnie konieczne do przeczytania… Czy zdążę zanim nadejdą kolejne?
Idąc od lewej:
1. Roland Barthes, The preparation of the novel. Lecture Courses and Seminars at the Collège de France (1978-1979 and 1979-1980), Columbia University Press 2010
Czyli zapis cyklu wykładów wybitnego (post)strukturalisty z czasów, gdy objął katedrę semiologii w Collège de France. Analizuje w nich kolejne etapy tworzenia powieści, z odwołaniami do Dantego, Kafki, Prousta… Samo dobro dla (nie)spełnionych pisarzy.
2. Marek Bieńczyk, Tworki, Wielka Litera 2012
Wydana pierwotnie w 1999 r., a obecnie wznowiona po otrzymaniu przez autora Nike 2012 za „Książkę twarzy”, powieść polecana przez samego Milana Kunderę. Bieńczyk otrzymał za nią Paszport Polityki w 2000 r. oraz nominację do Nike, więc coś jest na rzeczy. Oprócz tego nie da się ukryć, że obecnie jest to jeden z moich ukochanych autorów.
3. Ernesto Sabato, Tunel, Wydawnictwo Puls, 1993
Upragniona, wyczekana, z Allegro szła do mnie miesiąc. Już przez samo to oczekiwanie znacznie zyskała na wartości. Mój chłopak mi poleca, a on nie może się mylić 🙂
4. Betty Friedan, Mistyka kobiecości, Czarna Owca 2012
Książka, która zainicjowała w Stanach drugą falę feminizmu. Jeśli oglądaliście serial „Mad Men” (warto), to właśnie ten świat opisuje – American Dream lat 50., domek na przedmieściu, mąż w pracy pnący się po drabinie sukcesu i gromadka dzieci. Żona jako doskonały robot kuchenny, którego największym wydarzeniem dnia jest podanie obiadu mężowi po pracy (o ile wróci na czas) oraz wypad na zakupy do malla. Sama myśl o takim żywocie wydaje się frustrująca, a już pomysł, że amerykańskie babki same sobie narzucały taki rygor, jest niewyobrażalny. Ciekawie pisze o książce Agnieszka Graff.
5. Maria Poprzęcka, Uczta bogiń, Agora SA 2012
Kobiety i sztuka. Artystki, muzy, żony, matki. Niesłychanie ciekawe biografie kobiet, na ogół przyćmionych przez mężczyzn swej epoki. Ku pokrzepieniu i dla inspiracji. Autorka jest historyczką i krytyczką sztuki, profesorką UW, a jednak jej książki są żywe, wciągające i pasjonujące – zupełnie nieakademickie.
6. Hanna Bakuła , Druga Dal. Nowe listy do Agnieszki Osieckiej, Muza 2012
Lubię Hannę Bakułę za jej bezkompromisowe podejście do życia i odwagę mówienia, co myśli, i robienia, co chce. Nie tracąc przy tym uroku i poczucia humoru. Lubię Agnieszkę Osiecką za to, że jest Agnieszką Osiecką. A że obie panie były przyjaciółkami, to grzechem by było nie przyjrzeć się bliżej znajomości dwóch tak niezwykłych kobiet. O tym, jak Bakuła po 15 latach pisze listy do Osieckiej, opowiada autorka w notce na swoim blogu.
7. Jan Nowicki, Mężczyzna i one, Agora SA 2012
Kupiłam, ponieważ skusił mnie świetny wywiad we wrześniowej Gazecie Świątecznej, w której Jan Nowicki w rozmowie z Pawłem Smoleńskim stwierdza:
Ci młodzi źle pachną, jak zgonione sarny. Pędzą za szansą, za castingami, za tym, żeby się złapać, załapać, ustawić. Mówią, że to dlatego, że trzeba gdzieś mieszkać i coś jeść. A mnie się zdaje, że z tym musem przesadzają, tacy starzy malutcy. Gdy w latach 70. Stary Teatr był na ustach całej Europy, nie robiliśmy tego, by gdzieś mieszkać. Grałem Stawrogina i sypiałem w garderobie, w hotelach. Dom zbudowałem po sześćdziesiątce. Dopiero w pewnym wieku trzeba mieć na dobrą wodę kolońską, dobry alkohol i kwiaty dla kobiety.
Młodzi mają chyba kiepskie pomysły na życie, nie czytają książek, myślę, że z tego gonienia mają nawet gorszy seks. Tak, kochać się chyba też nie potrafią.
To nie jest szczególnie ciekawa rzecz – bycie młodym. Choć ma swoje uroki, smaczki, klimaciki, o czym każdy z nas wie, bo przecież byliśmy kiedyś młodzi. Oni starzy nie byli, więc co mają do gadania? Niech, do cholery, zamkną się i słuchają starych.
(Starość to wolność, Gazeta Świąteczna 29-30 września 2012)
8. Adam Wiedemann, Piotr Czerniawski, Końcówki. Henryk Bereza mówi, Korporacja Ha!art 2010
Henryk Bereza, jeden z najważniejszych krytyków literackich w naszym kraju, zmarł 21 czerwca 2012. „Analizując twórczość Edwarda Stachury, użył słynnego określenia»życiopisanie«. Jego powołaniem było»życioczytanie«” – można przeczytać w dzisiaj wydanym wspomnieniu na gazeta.pl. Co prawda czytający go człowiek czuje się jak pyłek na ramieniu giganta, ale przecież w życiu trzeba dążyć do rzeczy niemożliwych. Tutaj fragment, opublikowany w Dwutygodniku.
9. Adam Nergal Darski, Piotr Weltrowski, Krzysztof Azarewicz, Spowiedź heretyka. Sacrum Profanum, G+J 2012
W formie wywiadu, Nergal wraz z dwoma przyjaciółmi postanowił zarobić kasę na swoich wspomnieniach. Po spotkaniu autorskim mam wielkie obawy, czy nie jest to aby przedsięwzięcie czysto komercyjne – być może miło się rozczaruję.
Miłej Lektury:)