Bilans 2012 roku, podobnie jak w latach ubiegłych, jest korzystny dla literatury i druzgocący dla jej czytelników, których brak. Tworzenie rankingów najlepszych tudzież najciekawszych książek bez zaznaczenia, że takie pozycje z trudem znajdują swoich odbiorców, że są to najlepsze, najciekawsze, ale przede wszystkim nieczytane książki, mija się z celem. I choć postawa fatalistyczna jest mi bliska, to najchętniej wyłączyłbym z niej rynek wydawniczy, a pozostawił ją – o ile właśnie tego typu destrukcyjnej rozkoszy potrzebujemy – samym tekstom, książkom. Czyli życiu.
2012 był rokiem wzmożonej popularności literatury erotycznej
Niejednokrotnie tandetnej jak dmuchane lalki, przaśnej jak polska pornografia, frywolnej jak futerkowe kajdanki, transgresyjnej jak seks w toalecie, wyuzdanej jak trójkąt równoramienny, wreszcie do dupy jak „anal” w „analizie”. Z czym do ludzi?
Całe szczęście, o dostarczenie plugastwa pierwszej nieświeżości, bądź – wedle upodobań – wanilii dumnej z przynależności do okrytonasiennych, a delikatnych i smacznych – kilka osób się postarało.
Rafał Szamburski w Bękarcie pokazał, że długie przyrodzenie może popchnąć karierę na szczyty, których próżno szukać w biznesplanach. Dłużej znaczy dalej. W dobrym stylu.
Jak w Historii poszukiwacza przyjemności Richarda Masona – powieści, w której czasy belle époque nie trącą myszką, choć niejedna myszka jest tu trącana.
Zanim kogoś strzeli chuj, może lepiej – choćby dla zachowania energetycznej homeostazy – strzelić z bicza. Afrodyzjak zewnętrzny albo Traktat o biczyku François-Amédée Doppeta to najlepsza instrukcja. W doskonałym tłumaczeniu Krzysztofa Rutkowskiego.
Wyuzdany seks, łamanie tabu i czarny humor w Modlitwach waginy Charlotte Roche wchodzą w doskonały mariaż z rozważaniami na temat rodziny, traumy i lęków. Kobiecości nie wyzwoli Pan Szary (niech sczeźnie!), a cipki.
Rewolucja seksualna lat 60. XX wieku powraca w Ciężarnej wdowie Martina Amisa. Brytyjczyk demitologizuje tamten okres, poddaje krytycznej refleksji. Zaprawia goryczą i rozlewa na pięciuset stronach.
O Hotelu de Dream Edmunda White’a i Obcym dziecku Allana Hollinghursta zapomnieć nie wolno. Najlepsze powieści poruszające problematykę homoerotyczną wydane w tym roku w Polsce.
2012 był rokiem Joyce’a
Kilkanaście lat zajęło tłumaczenie (kongenialny Krzysztof Bartnicki!) Finneganów tren Jamesa Joyce’a. Co nie jest zaskoczeniem.
Kilkanaście lat albo i całe życie może upłynąć, zanim niektórzy nabywcy dobrną do końca lektury. Co nie jest zaskoczeniem.
Joyce postąpił radykalnie. Finneganów tren to rezultat gestu zakładającego stworzenie powieści totalnej, uniwersalizującej ludzkie doświadczenie (bez pominięcia jednostkowości), przy równoczesnym ustanowieniu tudzież odtworzeniu języka wspólnego wszystkim ludziom.
Efekt? Poziom literacki tekstu Joyce’a przerósł literackie możliwości 99,9% ludzkości. I nie ma w tym przesady.
I nie jest zaskoczeniem, że to najważniejsze literackie wydarzenie 2012 roku.
literatura polska w 2012 roku istniała, a w jej skład wchodziły:
Horror + kryminał + koty + moherowe babcie + samozwańczy prorocy = Bator, Joanna Ciemno prawie noc
Środowisko literackie + książki + zadupie + cycki = Shuty, Sławomir Jaszczur
Bajka + groteska + seksualność + najlepsza feminizująca powieść 2012 = Sieniewicz, Mariusz Spowiedź śpiącej królewny
Seks + dragi + wojna + Celine + Polska + „Paszport Polityki” in spe = Twardoch, Szczepan Morfina
Frustracja + Houellebecq + cynizm + fąfe-fąfu & pogarda mas = Varga, Krzysztof Trociny
Tadeusz + Różewicz = Różewicz, Tadeusz to i owo
*
Między wierszami czai się wolność.
W roku 2013 patrzcie, patrzcie, ile tylko sił w oczach
*
Jakub Szestowicki, lamanie-litera.tumblr.com
*
WYNIKI KONKURSU FACEBOOKOWEGO:
[youtube width=”600″ height=”365″ video_id=”jNwt1iaiXYM”]
GRATULUJEMY!!!