PIŁKOTERROR / PIŁKOSZAŁ
Być może jestem w mniejszości i ściągnę na siebie gromy fanów futolu i ‚prawdziwych patriotów’, ale na pewno znajdą się tacy, którzy podzielają moją niechęć do Euro 2012. Przynajmniej z trzech powodów:
- Piłka nożna mnie nie kręci. W ogóle. I jakiekolwiek stoją za tym pobudki (święto szowinizmu i prymitywnych instnktów / kapitalistyczne igrzysko / wielki banner reklamowy a nie sport / bezsens oglądania facetów biegających za piłką / wkurzenie na facetów biegających za piłką zarabiających za mecz więcej niż statystyczny Polak przez rok pracy), nie zamierzam ulegać terrorowi piłkoszału. I nie, nie pójdę oglądać z Wami meczu.
- Tłum to potwór o wielu głowach i zerowej inteligencji, bardzo niebezpieczny dla życia jednostkowego.
- Białoczerwony to bardzo nietwarzowy zestaw, zwłaszcza jako ‚total look’
Dlatego też postanowiłam rozpocząć cykl wpisów poświęconych alternatywnym formom spędzania czasu w strefach dotkniętych epidemią zwaną przez specjalistów „gorączką futbolową”, żeby dowieść, że istnieje życie poza Euro.
-
1. Strefa bez kibica
Zwolennikom biernych form oporu polecam koszulki będące niemym protestem wobec piłkarskiego najeźdźcy. Znalazłam je w sklepie internetowym Mr Gugu, sprzedającym t-shirty ze świetnymi nadrukami. Jest kilka wzorów anty-piłkowych, najbardziej lubię „Strefa bez kibica„. Jest wersja damska i męska. UWAGA: Nietestowana na kibicach, nosisz na własną odpowiedzialność.
2. Strefa hipstera
Tą nazwą znajomy ochrzcił klubokawiarnię Cud nad Wisłą, gdy w czwartek bożocielesny ugościła procesję wyznawców rozrywki dalekiej od gwizdków i bramek. I choć było piwo i toitoie (zapewne szaliczków kilka też by się znalazło), to zamiast telebimu stała scena, a na niej instrumenty, klawisze i mikrofony. A przy nich Iza Lach z zespołem. I warto poznać te młodą damę, nawet jeśli się nie zna składu kadry narodowej
Iza Lach, filigranowa dziewczyna o bajkowym głosie, na scenie czująca się jak ryba w wodzie, błyskawicznie uwiodła zblazowaną hipsterską publiczność i z leżaków przyciągnęła pod samą scenę. Kompletnie nieznana szerszej publiczności, choć jej talent wyprzedza o kilka boisk piłkarskich twórczość gwiazd na codzień słyszalnych w radiach i omawianych w Pudelkach. I ma to gdzieś. Bo i tak jest zajebista.
Iza ach.
Iza Lach, live in Cud nad Wisłą, 07.06.2012