
Jeszcze całkiem niedawno HIRO był magazynem dostępnym na kioskowych, a raczej empikowych półkach. Jednak nagle zniknął. Gdzie jest HIRO? Zapytałam przyjaciela Googla. Googel mi powiedział, że HIRO to magazyn kultowy. Ze istnieje od 2001 i początkowo był magazynem skatebordowo-snowboardowo-lifestylowem. Że w 2008 przeszedł metamorfozę contentu i layoutu. I że w 2009 przetransformował się w HIRO FREE. Włala! Czyli nie była to anihilacja, lecz faza larwalna. Z ambitnego, acz drobnego Hirobaczka wylęgł się wolny jak motyl Hiro Free. Dwugłowy na dodatek. Jedna głowa podobno* [*nigdy nie widziałam, ale może nie jestem wystarczająco modna] leży w modnych klubach i kawiarniach i pozwala zabrać się modnym ludziom do domu. Za free. Druga głowa zaleca się do młodych i modnych internautów [czy to określenie nie jest już passe?]. Oczywiście za free. Oddaję głos do studia:
„Magazyn wydawany nieprzerwanie od 2001 roku pod nazwą HIRO. Zajmujący ważne miejsce wśród wyrobionej kulturalnie i street artowo stałej grupy czytelniczej. Teraz nowy, jako HIRO Free – darmowy i poszerzający grupę swoich zwolenników. Wydawcą HIRO Free jest Work Hard Sp. z o.o. Nakład liczącego 56 stron magazynu wyniesie 60 tys. egz. i zostanie rozdystrybuowany w dziewięciu miastach Polski: Warszawa, Kraków, Łódź, Trójmiasto, Poznań, Wrocław, Lublin, Katowice, Toruń.” [kto?data~2009]
Birdgirl na Blogjob? Nie bardzo wiem co o tym myśleć. Czyto znaczy, że pisząc bloga robię loda HIRO? Chyba nie. Pisanie bloga zdecydowanie bardziej przypomina onanizm niż jakikolwiek stosunek. Taki Auto(rski) Blowjob.
A więc HIRO od jutra (1.02.10) oficjalnie promuje mój blog, To miłe. Ale też trochę straszne. Już się przyzwyczaiłam do świadomości, że Nieuleczalny Popkulturalizm to w zasadzie mój prywatny blog, taki zeszyt do notatek, komentarzy i ćwiczeń stylistycznych. A tu nagle okazuje się, że ktoś to czyta, ba! że ktoś chce to rozpowszechnić. Już zaczynam się stresować. Czy zasłużyłam? Czy na pewno jestem mój blog jest wystarczająco fajny i interesujący?
HIRO jest lajfstajlowy. Jest niegrzeczny, modny i sexy. HIRO jest POP. HIRO jest MTV.
Mam nadzieję, że mój POPKULTURALIZM nie jest aż tak pop jak hiro-pop. Albo inaczej pop, a najlepiej anty-pop, albo critical pop.
Tak czy siak to miłe, że Redakcja uważa, że mój blog jest POP. Że pasuje to targetu, zwiększa TGI, GRP i ilość odsłon. Ale może się mylę. Może dałam się zwieść modnemu interfejsowi w minimalistycznym, trochę mangowym, trochę fejsbukowym stylu. Może to jest projekt niekomercyjny, tworzony przez grupę zapaleńców, z zespołem kompulsyjnego blogopisarstwa? Jeśli tak, to spoko. Jeśli trochę tak, a trochę nie, a nawet jeśli raczej nie, to też spoko. Ten projekt MUSI być spoko, skoro wybrano mojego bloga. Inne kategorie mają znaczenie drugorzędne.
Najważniejsze, że robimy sobie wzajemnie dobrze. A na koniec i tak liczy się tylko liczba kliknięć w odpowiednie miejsce.
Skoro już weszliśmy w temat reklamy, to proponuję mały przegląd internetowy:
I’m lovin’ it! Mc Blowjob