Know the difference.
Ile byście dali by mieć znowu 24 lata? Nic? A więc to serial dla was. „To prawie jak Sex and the City, ale z bardzo złym seksem i w dziwnych rejonach miasta” – tak opisuje Girls Lena Dunham, w tekście cytowanym przez Wysokie Obcasy. Swoją drogą, czy można sobie wyobrazić bardziej samobójczy dla googla tytuł niż „dziewczyny”? Bolesna prawda zawarta w stwierdzeniu autorki-bohaterki budzi w nas współczucie i politowanie, dzięki czemu sami ze sobą czujemy się trochę lepiej. I choćby to jest dobry powód, żeby zainteresować się aktualnie najlepiej ocenianym przez kryrtyków serialem tv, którego 4. odcinek w niedziele wieczorem, tzn w poniedzialkową polską noc miał swoją premierę w Stanach Zjednoczonych. A czy są jeszcze jakieś inne powody?
♥ Pulchne punchliny
Już w pierwszym odcinku następuje wyszydzenie serialu, z którym tak chętnie Girls są porównywane (żart zrozumiały raczej tylko dla fanek/ów SATC):
– You know, you’e funny, because your definitely like Carrie, but with like some Samantha aspects and Charlotte hair. (…) I think, I’m definitely a Carrie at hart, but like sometimes… sometimes Samantha kinda comes out. And then, when I’m at school I definitely try and put on my Miranda hat.
Dialogi są tak dobre, że włączyłam sobie angielskie napisy, tylko po to, żeby nie ominęła mnie ani jedna linijka absolutnie genialnych tesktów.
♥• Catharsis
Myślicie, że wasze ciało jest niezdarne i galaretowate? Pomyślcie jeszcze raz. A najlepiej popatrzcie jeszcze raz na Hannah, przy której Bridget Jones wygląda na zaradną i ogarniętą kobietę.
♥•♥ Żenada
To uczucie, gdy bohaterka robi sobie totalną wiochę przed swoim fuck-buddym, rodzicami, potencjalnym pracodawcą, ex-pracodawcą, ginekolożką.. – BEZCENNE
♥•♥• S01E02 – i Trudne Sprawy moga się schować.
♥•♥•♥ Nowy York. You just can’t get enough of it. Ever.